„Dzisiejszego dnia, zwiadowcy z Macindaw wyruszyli ku
wymarzonej przygodzie, pozostawiając za sobą śnieżne wojny, podążając tropem
dawnych opowieści. Udali się oni Małą Pętlą Beskidzką i dotarli do chat tubylców by poznać ich
zwyczaje i tradycje. Kurna chata
wszystkim się bardzo podobała. Niesamowita atmosfera spowodowała, iż zagłębili
się w klimat, który dawniej tu panował, zmysły bardziej się wyostrzyły.
Zwiadowcy doświadczyli zupełnie czegoś nowego i nauczyli się gwary śląskiej. W
mgnieniu oka, dotarli oni na swoich wierzchowcach do Muzeum Koronek, gdzie koronkowe szaleństwo pochłonęło
ich tak bardzo, że trudno było wyjść stamtąd z pustymi rękoma. Dalej zwiadowcy
ruszyli ku zachodzącemu słońcu, do miejsca, gdzie znajduje się wspaniała skocznia
Adama Małysza. Na górę zwiadowcze wierzchowce nie podeszły, nie ryzykowały,
gdyż było za stromo. Zwiadowcy zauważyli leżące kawałki drewna, po chwili
namysłu, zrobili z nich rakiety śnieżne, dzięki którym mogli wspiąć się na samą
górę. Gdy dotarli na szczyt zobaczyli, że przed nimi jeszcze masa schodów do
pokonania. Ale widok z samej góry zapierał dech w piersiach. Krajobraz
niesamowity i wspaniała skocznia. Po ześlizgnięciu się w dół zwiadowcy weszli
na taras widokowy, a że jeden z nich miał talent malarski, naszkicował ich na tle
niebiańskiego krajobrazu. Pod koniec wyprawy, wszyscy udali się do centrum
Wisły. W trakcie podróży wszyscy śpiewali piosenki. W Wiśle spotkali słynnego Adama Małysza. Ten
przystojniak był cały z białej czekolady. Potem jeszcze były zakupy, a gdy mrok
skrył tarczę słoneczną zwiadowcy wrócili do domu. Zjedli kolację i spotkali się
w gronie towarzyszy korpusu by ustalić rozwiązanie zadania z poprzedniego dnia
i poddać się próbie zdarzenia: zamiany złej sytuacji w dobrą. Dzień minął, z
zapałem nie mogę się doczekać co przyniesie kolejny dzień.”
Raport z dnia dzisiejszego: Agata Seliga
Więcej zdjęć na:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz